Pokrecilem glowa i westchnalem.

– No tak, mialas czas, zeby sie przygotowac. Nastiu… jestem celnikiem.

Nastia rozlozyla rece.

– No to co?

– Wyczuwam klamstwo. Darujmy sobie te fantazje, dobrze? Po co zwabilas mnie do hotelu?

– Nie chcielismy nic zlego!

– Rozumiem. Dlatego tlum mlodych idiotow torturowal staruszke i personel hotelu. Torturowali dziecko! A potem zaatakowali mnie. – Zawiesilem glos, robiac przerwe, ktora Nastia natychmiast wypelnila:

– Illan zyje?…

– Dziewczyna? Byla lekarka funkcyjna? Pytania bedziesz zadawac pozniej. Teraz odpowiadaj.

– A niby dlaczego? – stanela okoniem Nastia.

– Moze dlatego, ze jestem funkcyjnym? – Wzialem ze stolu lyzke i starannie zawiazalem ja w supelek. Palce mnie zabolaly, ale supelek wyszedl calkiem ladny.

– Tez mi Sherlock Holmes! – prychnela Nastia.

– No to moze z wdziecznosci? – zasugerowalem. – Za to, ze siedzisz tu i pijesz herbate, a nie slinisz sie w towarzystwie narkomanow?

Zaczerwienila sie.

– Dziekuje… ja… rzeczywiscie…

– Opowiadaj – polecilem.

Nastia wahala sie jeszcze, w koncu potrzasnela glowa – „raz kozie smierc!” – i wypalila:

– Naleze do podziemia.

– Od dawna?

– Od pieciu lat.

– Ho, ho! – To, co mowila, brzmialo zdumiewajaco, ale najwyrazniej bylo prawda. – Chodzilas na kolko „mlody partyzant”?

– Uratowalam Illan. Ona poklocila sie ze swoimi… i odeszla do naszego swiata. Polowali na nia… a ja pomoglam jej sie ukryc. To ona mi wszystko opowiedziala.

– A przeciez nie na darmo zaprzyjaznilas sie z porzadnym czlowiekiem Misza – powiedzialem powoli. – To zadanie podziemia.

– Pana to nie dotyczy! – skoczyla Nastia.

– Dobrze, dobrze – powiedzialem uspokajajaco. – Jak sobie chcesz. Powiedz w takim razie mnie, zlemu funkcyjnemu, przeciwko czemu wy, dzielne i dobre dziewczynki, walczycie?

– Niepotrzebnie pan ironizuje – oznajmila Nastia. – Wsrod nas sa i dziewczeta, i chlopcy. I ja nie uwazam, ze pan jest zly. Bardzo mi przykro, ze pana zaatakowali… ze tak sie wszystko zlozylo. – Usmiechnela sie i dodala: – Pan jest bardzo mily.

Stropilem sie i burknalem:

– Gdzie mi tam do Miszy… Sluchaj, przejdzmy na ty. Jestem od ciebie nieduzo starszy.

– Zwlaszcza po tym, co wczoraj bylo. – Nastia sie usmiechnela. Jej zaklopotanie minelo bez sladu, najwyrazniej zauwazyla, ze mi sie podoba.

Zawsze to samo! Kiedy tylko dziewczyna zrozumie, ze podoba sie chlopakowi, od razu zaczyna sie kokieteria i zarozumialstwo.

– Ku mojemu wielkiemu zalowi – westchnalem – nie bylo niczego, procz zimnego prysznica. To co, jestesmy na ty?

– Jak chcesz.

– Nastiu, jestem funkcyjnym od trzech dni. Wielu rzeczy nie rozumiem i nikt mnie nie pytal, czy chce zostac funkcyjnym, czy nie. Ale na razie nie widze zadnych powodow, dla ktorych mloda, ladna dziewczyna mialaby walczyc z funkcyjnymi.

– Walczymy przeciwko wladzy funkcyjnych!

– Puk-puk! – Przechylilem sie przez stol i postukalem Nastie po glowie. Byla tak zaskoczona, ze nawet sie nie odsunela. – Jest tam kto? Pusto, nikogo nie ma… Jakiej wladzy?

– We wszystkich swiatach utrzymujecie kontakty z miejscowa elita! Pracujecie dla niej! – wypalila Nastia. – Korzystacie z dobr niedostepnych zwyklym ludziom! Macie tajna policje. Ukrywacie prawde o mozliwosci podrozowania miedzy swiatami!

Wzruszylem ramionami.

– Potworne przestepstwa, nie ma co! I na czym polega kryminal kontaktow z miejscowa elita? Czy funkcyjni uchwalaja ustawy? Naciskaja na rzady?

– Nie wiem – wyznala szczerze Nastia. – Ale zrosliscie sie z wladza.

– Wszystko na swiecie zroslo sie z wladza. Poeci wyslawiaja rzady, biznesmeni lobbuja wygodne ustawy. Co my mamy z tym wspolnego? My mamy swoje zycie. To my jestesmy zmuszeni podporzadkowac sie miejscowej wladzy, a nie ona nam. Sluzymy, to prawda…

– Wlasnie! Sluzycie wladzy, zamiast sluzyc narodowi!

– Jak sobie wyobrazasz sluzenie narodowi? Jeden funkcyjny przypada na sto tysiecy ludzi. Czy lekarz funkcyjny moze przyjac jednego dnia… chocby tysiac chorych? Czy ja, celnik, moge wpuscic na plaze dziesiec tysiecy amatorow smazenia sie na sloncu?

– Dlaczego nie? – spytala wyzywajaco Nastia. – Otwierasz drzwi i niech sobie ida.

Zastanowilem sie i pokrecilem glowa.

– Nie, nie da rady. Musze osobiscie z kazdym porozmawiac. Musze sprawdzic, czy nie ma kontrabandy. Na jednego czlowieka zejdzie sie co najmniej minuta.

– Dlaczego?

– Tak po prostu jest – odparlem. – Wiem o tym, to wiedza w czystej postaci. Nastiu, nie moge pootwierac wszystkich drzwi na osciez. To nie przejdzie, nie zadziala. Czlowiek musi wejsc, ja zamykam za nim drzwi, rozmawiam, wpuszczam do innego swiata. Zaden funkcyjny nie jest w stanie sluzyc wszystkim chetnym. Podobnie jak wszyscy ludzie na swiecie nie moga wsiasc jednego dnia do samolotow i poleciec nad morze na weekend – nie wystarczy samolotow, paliwa, lotnisk! Ja tez mam swoje ograniczenia. Albo taki mistrz-fryzjer. Podobno robi piekne fryzury. Ludzie oczu nie moga oderwac! Ale tez tylko dwom, trzem czy pieciu klientom dziennie.

Chyba ja przekonalem.

– Chcesz powiedziec, ze jestescie przedmiotami luksusu? – zapytala zlosliwie.

– Nie przedmiotami. Wyobraz sobie spiewaka. Ma cudowny glos i wszyscy pragna go uslyszec, ale moze dac tylko jeden koncert dziennie. Czy spiewak jest winien, ze nie dogodzi wszystkim? Albo wezmy lekarza, ktory wykonuje supertrudne operacje i tysiace chorych…

– No dobrze. – Nastia zmarszczyla nos. – Ale dlaczego sluzycie tylko wladzy?

– Czemu tylko? Byl tutaj pewien satyryk… i piosenkarka… z przyjaciolmi. A twoj przyjaciel jest biznesmenem. Wszyscy, ktorzy osiagaja sukces, predzej czy pozniej dowiedza sie o naszym istnieniu i stana sie naszymi klientami. Dobrze, jedzmy dalej. Mowisz, ze wykorzystujemy swoje zdolnosci dla siebie?

Nastia milczala.

– Slyszalas kiedys przyslowie: „Szewc bez butow chodzi”? Byloby dziwne, gdybysmy sie nawzajem nie karmili, nie leczyli i nie bronili! Tak sie nie dzieje, Nastiu! Nie ma na swiecie glodnych kucharzy czy bezdomnych wlascicieli hoteli! Co jeszcze? Tajna policja?

Nastia skinela glowa.

– A kto nas obroni? Co mam zrobic, jesli cos sie stanie? Biec na milicje? A pamietasz, jak twoi przyjaciele zaatakowali staruszke i niewinnych ludzi, pomagajacych jej w hotelu? Oskarzacie nas, a sami jakie stosujecie metody?

– Nie wiedzialam, ze tak sie stanie! – wykrzyknela Nastia. – Chcielismy tylko zlapac kilku funkcyjnych! Ciebie, poniewaz jestes niedoswiadczony i jeszcze nie otworzyles wszystkich drzwi, i Feliksa, poniewaz on jest w Kimgimie najwazniejszy!

Ugryzla sie w jezyk, rozumiejac, ze powiedziala za duzo. Ale ja puscilem to mimo uszu.

Вы читаете Brudnopis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату