swierszczyku. Jestes taki… duzy i stalowy. Choc jednoczesnie podobny do czlowieka.

– Stworzono mnie z tytanu i cieklej ceramiki – wyjasnil robot. – Ale moj umysl zostal skopiowany z ludzkiego umyslu.

– Obled! Nawet nie wiem o co jeszcze zapytac.

– To bardzo dobrze, ze potrafisz zatrzymac sie w wypytywaniu. Teraz moja kolej zadawania pytan, zgoda?

– Zasuwaj.

Od robota plynelo cieplo – lagodne, niemal zywe. Mgla wokol nas jakby sie rozeszla, poczulem, ze moje ubranie zaczyna schnac.

– Jak brzmi twoje imie?

– Kiryl. Przepraszam, nie zapytalem o twoje…

– To nieistotne. Mow do mnie „robot”. Z jakiego jestes swiata?

– Z Ziemi. Funkcyjni nazywaja ja Demos.

– Tak przypuszczalem – powiedzial z satysfakcja robot. – Prawie nie jestes zszokowany i znasz slowo „robot”, musiales przybyc ze swiata o rozwinietej technice. Jak sie tu znalazles?

– Jestem bylym funkcyjnym. Celnikiem.

– Nie mozna byc bylym funkcyjnym. Nawet jesli zerwales wiez ze swoja funkcja, to pozostalo w tobie zmienione prawdopodobienstwo.

– Zmienione prawdopodobienstwo?

– To moja kolej zadawania pytan – przypomnial robot. – Tak, zmienione prawdopodobienstwo. Lokalny chronoklazm. Niedoszla rzeczywistosc. Miedzyczasowa fluktuacja. To z dziedziny fizyki kwantowej.

– Nigdy o czyms takim nie slyszalem – mruknalem tonem specjalisty od fizyki kwantowej.

– Naszej fizyki kwantowej. To jest to, co funkcyjni robia z ludzmi, zmieniajac ich w sobie podobnych. Zrywaja lacznosc z rzeczywistoscia i nadaja ich istnieniu odcien prawdopodobienstwa. Ale to nieistotne. Nie masz wystarczajacej wiedzy do zrozumienia teorii, poza tym ja sam nie znam jej wystarczajaco dobrze. A wiec jestes funkcyjnym. Dlaczego przerwales swoja funkcje? Z zasady zycie funkcyjnego jest raczej przyjemne. Milosc?

Spojrzalem w plonace lagodnym swiatlem oczy i przypomnialem sobie, ze ten stwor jest w pewnym stopniu czlowiekiem.

– Tak.

– Typowa historia, o ile mi wiadomo. – Robot dotknal delikatnie mojego ramienia. – Z biegiem czasu funkcyjni traca zdolnosc kochania… i nigdy nie doceniaja sily tego uczucia. Zostales calkowicie pozbawiony swoich zdolnosci?

– Nie. Czasem sie pojawiaja. Wydaje mi sie, ze wtedy, gdy stoje przed powaznym wyborem.

– Slusznie. Twoj powrot do rzeczywistosci nie byl calkowity, Kiryle. Nadal jestes przeszkoda w biegu czasow. Ziarenkiem piasku w oceanie, niesionym przez fale…

– Jestes poeta…

– Bylem. To nieistotne. Chcesz sie zemscic?

– Chce zamknac Ziemie przed funkcyjnymi. Podobnie jak zamknal sie wasz swiat czy Opoka.

– My zamknelismy sie inaczej. Opoka prowadzi wojne, my odizolowalismy sie na poziomie cienkich struktur przestrzeni. Nikt nigdy nie przeniknie do naszego swiata, a my nigdy nie zdolamy wyjsc na zewnatrz.

W glosie robota zadzwieczal smutek.

– Bardzo mi przykro…

– Dziekuje. To nieistotne. Nie jestem czlowiekiem i nie odczuwam prawdziwej tesknoty za ojczyzna. Ale nieprzyjemne jest dla mnie to, co sie wydarzylo w czasie inwazji. Czlowiek, ktorego swiadomosc lezy u podstaw mojej swiadomosci, zginal z rak funkcyjnych. Chcialbym zadac funkcyjnym cios, ktory nie pozwolilby na powtorzenie czegos takiego.

– Nasze zyczenia sa zbiezne – mruknalem. – Tylko ze ja chcialbym jeszcze wrocic do domu.

– Musze cie uprzedzic, ze szanse na to sa znikome.

– Wiem.

– Wobec tego jestesmy sprzymierzencami.

19.

Slowo „sprzymierzeniec” zawiera element tymczasowosci. Sprzymierzency drugiej wojny swiatowej szczesliwie poklocili sie zaraz po jej zakonczeniu, ba, jeszcze w trakcie trwania tej wojny szykowali sie do przyszlej opozycji. Zwiazek Radziecki rozpadl sie i obecnie stosunki miedzy bylymi republikami zwiazkowymi sa gorsze niz stosunki z bylymi wrogami. Podobnie w naszym zyciu codziennym: jak czesto uzywamy slowa „sprzymierzeniec”? Przyjaciel, towarzysz, kolega – owszem. Ale w slowie „sprzymierzeniec” tkwi przyszly rozlam. Sprzymierzeniec nie jest przyjacielem, lacza nas jedynie wspolne interesy w jakiejs sferze, przez okreslony czas.

Niepotrzebnie nazwano Zwiazek Radziecki Zwiazkiem! W ten sposob podlozono lingwistyczna mine pod przyszlosc. A wystarczylo sie zainteresowac, skad sie wzielo samo slowo „sprzymierzeniec”! Ponad dwa tysiace lat temu nazywano tak podlegle Rzymowi tereny Italii, zobowiazane do pomagania Rzymowi i pozbawione jakichkolwiek praw…

Wzdrygnalem sie, rozumiejac, ze rozmyslam o sprawach, o ktorych jeszcze przed chwila nie mialem bladego pojecia. Czyli pojawily sie zdolnosci funkcyjnego…

A to znaczylo, ze dokonywalem wyboru.

Ta czesc mnie, ktora – jesli wierzyc robotowi – nie miala nic wspolnego z ludzkim cialem i krwia, moje „zmienione prawdopodobienstwo” obudzilo sie i uprzejmie proponowalo dostep do wiedzy encyklopedycznej. Nie wahalem sie dlugo.

– Dobrze. Jestesmy sprzymierzencami.

– Potrzebuje ludzkiej pomocy. – Robot wstal. – Wejscie do budynku otwiera sie tylko przed ludzmi. Jak widzisz nie pasuje do definicji czlowieka. Musialem czekac na pojawienie sie ludzi, zeby sprobowac wejsc do budynku.

– Hej! – Ja tez wstalem. – To znaczy, ze juz probowales?

– Tak. Czasem zjawiali sie tu ludzie. Awanturnicy, poszukiwacze przygod, lowcy skarbow. Jesli udawalo mi sie ich zatrzymac, odpowiadalem na ich pytania i proponowalem wspolne wejscie do wiezy.

– Duzo ich bylo?

– Szescdziesiat dwie osoby. Zbieznosc z liczba lat spedzonych tutaj przeze mnie jest przypadkowa. Czasem ludzie nie pojawiali sie przez trzy albo cztery lata, najdluzsza przerwe, dziewiec lat, zakonczylo twoje przybycie.

– Fantastycznie. I o co oni pytali, co im odpowiadales?

– Zadawali inne pytania: czy w budynku sa skarby i czy mamy szanse wejsc tam i wyjsc. Odpowiadalem, ze skarby sa, szanse rowniez.

– I zgadzali sie?

– Nie mieli innego wyjscia. Wyjasnialem, ze nie moge dopuscic do przecieku informacji o sobie. Mogli isc ze mna albo zginac od razu. Woleli isc.

– I gineli?

– Tak.

– Cudownie! – zawolalem, patrzac w obojetne szklane oczy.Nie jestes dobrym robotem, co?

– Mam cel. Ty zawsze jestes dobry?

– Ale ja… – Zamilklem. Co, ja? Ze jestem czlowiekiem? Ale przede mna tez stoi czlowiek, tylko w stalowym ciele. Nie jest skrepowany zadnymi prawami, zachowuje sie swobodnie.

– Oni szli tutaj, wiedzac, ze ryzykuja i ze moga zginac. Pragneli przygod i skarbow. Przezyli przygode i mieli szanse zdobycia skarbow. Wszystko bylo uczciwe.

– Mnie tez dalbys taki wybor?

Вы читаете Czystopis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату