– To ja pana widze po raz pierwszy – wtracila nie wiadomo po co dziewczyna. – Nie wiem, co chce pan osiagnac, ale lepiej niech sie pan wynosi z mojego mieszkania.

– Kiryl tu czwarty rok mieszka. – Sasiadka od razu stanela w mojej obronie. W tej chwili bylem gotow powiedziec, ze stara plotkarka jest godna najwyzszego szacunku. – Rodzicow ma bogatych, to i kupili synkowi mieszkanie, wyremontowali, urzadzili. Inni przez cale zycie cudze katy wycieraja, a tu taki mlody i juz ma mieszkanie.

Nie, chyba jednak pospieszylem sie z tym chwaleniem sasiadki. Co ja to obchodzi, kto mi kupil mieszkanie? Sama dostala od panstwa trzypokojowe, za nie wiadomo jakie zaslugi na niwie robot.

– Powariowali – skomentowala dziewczyna. – Albo jedna szajka.

Galina klasnela w rece w niemym oburzeniu i zaczela dzwonic do sasiednich drzwi. Ja i dziewczyna mierzylismy sie zlym i podejrzliwym wzrokiem. Ani ona, ani ja nie ruszalismy sie z miejsca, dziewczyna palila juz drugiego papierosa, a ja obracalem na palcu kolko z kluczami.

– Mamy nie ma – poinformowala Galine corka sasiadow zza uchylonych drzwi. – A tata spi po pracy.

– Obudz tate, tu sasiada okradaja! – zadysponowala Galina.

Dziewczyna wyjrzala, pisnela „dzien dobry” i schowala sie w mieszkaniu, nie zapominajac zamknac drzwi. Galina od razu skomentowala:

– Juz my znamy te prace… Uchlal sie jak swinia, to teraz spi.

Drzwi znowu sie otworzyly. Wyszedl sasiad – w bokserkach, podkoszulce i boso. Ma pod czterdziestke, ale wielki z niego chlop i chyba w tej chwili mial wielka ochote komus przylozyc.

– Dzien dobry, Piotrze Aleksiejewiczu! – wypalila sasiadka. – Widzial pan, co tu sie wyrabia?! Okradaja naszego chlopca w bialy dzien!

– Juz wieczor – burknal Piotr, odsuwajac sasiadke. Podszedl, zajrzal mi przez ramie i zapytal: – Potrzebna pomoc?

– Zaraz przyjedzie milicja.

Sasiad skinal glowa i powiedzial ze smutkiem:

– Szkoda, ze to kobita. Chlopu bysmy zaraz w morde dali, na poczatek.

Dziewczyna zbladla.

– A moze by jednak dac? – zastanawial sie Piotr.

Ale wtedy zahuczala winda i sasiad zamilkl. Kilka sekund pozniej na pietrze pojawilo sie trzech milicjantow. Dwoch mialo automaty, ale widocznie doszli do wniosku, ze na razie nie ma do kogo strzelac, i zastygli niczym warta honorowa. Trzeci, widocznie najstarszy stopniem, zwrocil sie do mnie:

– Kto wzywal milicje?

– Ja.

– To panskie mieszkanie? – spytal, wskazujac glowa drzwi.

– Tak.

Dziewczyna w srodku zasmiala sie histerycznie.

– Jego, jego – potwierdzila Galina. – Jestesmy sasiadami. I swiadkami!

– Starszy sierzant Dawydow. Poprosze dokumenty – polecil, nie probujac na razie wejsc do mieszkania. – Od wszystkich!

Sasiedzi pobiegli do swoich mieszkan. Nawet ospaly Piotr Aleksiejewicz przyspieszyl kroku. Wyjalem dowod i podalem milicjantowi, wyjasniajac urywanie:

– Wracam z pracy, drzwi otwarte… Balem sie o psa, przeciez takie bydlaki moglyby go zabic…

– Psa nalezy trzymac takiego, zeby przestepca moczyl sie w spodnie, kiedy uslyszy jego szczekanie – powiedzial milicjant i zerknal na dziewczyne. – Albo pod spodnice… Taak. Kiryl Danilowicz Maksimow. Zameldowany w Moskwie, Studienyj projezd, dom numer trzydziesci siedem, mieszkania osiemnascie. Tak. No coz, wszystko jasne.

Wyszli sasiedzi z dowodami.

– Bedziecie panstwo swiadkami – powiadomil ich Dawydow. – Wchodzimy do mieszkania?

– Wchodzimy – powiedzialem ze zlosliwa radoscia. – Wyobraza pan sobie, wyniesli moje meble i przyniesli swoje.

– Bezprawne zajecie mieszkania – wtracil milicjant z automatem.

– Wnioski pozostaw sedziom – przerwal mu starszy sierzant.

Weszlismy do mieszkania. Keszju znow zaczal ujadac. Dawydow popatrzyl na niego i pokrecil glowa. A potem powiedzial uprzejmym tonem:

– Pani dokumenty.

– Sa w torebce, na wieszaku. – Dziewczyna skinela glowa.

– Prosze wyjac.

Dziewczyna wyjela dokumenty. Teraz patrzyla na mnie jakos dziwnie.

Starszy sierzant ogladal jej dowod dobra minute. Potem podszedl do okna i kolejna minute ogladal go przy slabym swietle konczacego sie dnia. W koncu gwizdnal przeciagle i popatrzyl na mnie z zagadkowym usmiechem.

– Tak, trzecia ulica Budowniczych, obywatelu Maksimow.

* * *

Dziewczyna nazywala sie Natalia Iwanowa. Lat dwadziescia jeden, piec lat mlodsza ode mnie. Zameldowana w moim mieszkaniu.

Teraz siedzielismy w kuchni przy stole – ja, Natalia i starszy sierzant.

Przez chwile Dawydow ogladal dowod, potem zapytal:

– I naprawde sie nie znacie?

Nawet nie odpowiedzialem. Dziewczyna tez nie.

– Kto tu mieszka? – zapytal sierzant sasiadow.

– On! – zawolala Galina. – On tu mieszka. Od trzech lat!

Jednak jest w niej cos ludzkiego.

– Kiryl tu mieszka – potwierdzil Piotr Aleksiejewicz. – Moze pan nie watpic. A te… pierwszy raz widze.

Sierzant popatrzyl na Natalie i zapytal z wyrzutem:

– I po co wam to, obywatelko? Falszerstwo dokumentow, kradziez…

– Wnioski niech pan zostawi sedziom – odciela sie dziewczyna. – Ja tu mieszkam! Trzy lata temu kupilam mieszkanie. A tych – nieokreslony ruch glowy moze w moja strone, a moze w strone sasiadow – pierwszy raz na oczy widze! To przeciez jedna szajka! Jak moze pan tego nie rozumiec?!

Sluchalem jej i patrzylem na kafelki. Zwykly pasek glazury nad kuchenka i zlewem. Moja glazura byla ladna, bordowa, w zasadzie droga, ale kupiona za bezcen jako „koncowka”. No bo ile tam bylo tej glazury, dwa metry?

Natalia miala inna glazure. Banalna, blekitna.

W ciagu jednego dnia mozna wyniesc z mieszkania wszystkie meble i skoro juz sie na to poszlo, to nawet nakleic nowe tapety. Ale skuc stara glazure i polozyc nowa? I to tak dokladnie?

A moze jednak mozna?

Popatrzylem na podloge. Linoleum. Nie to, ktore bylo u mnie. Inne.

– To pana mieszkanie? – zapytal mnie jeszcze raz Dawydow. – Mieszka pan tu?

– Nie wiem…

– Jak to pan nie wie? – Sierzant sie stropil. – Przeciez…

– Mieszkam. To moi sasiedzi. – Skinalem na swiadkow. – Ale… tu sie wszystko zmienilo. Meble sa inne. Linoleum na podlodze… ja mialem jasniejsze i takie miekkie, na podkladce.

Natalia prychnela.

– I glazura na scianach inna – dokonczylem, czujac, ze moje szanse na otrzymanie wsparcia milicji spadaja.

Вы читаете Brudnopis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату